Dokładnie pierwszego grudnia, 864 sklepów internetowych zachęcało nas do wirtualnych zakupów, ogłoszając Dzień Darmowej Dostawy, wzorowany na amerykańskim „Free Shipping Day”. Niezależnie, czy kupiliśmy produkt wart 10 złotych, czy 1000 złotych i niezależnie, jaką formę płatności wybraliśmy, wysyłka była darmowa. Akcja miała spopularyzować zakupy za pośrednictwem Sieci. Okazuje się bowiem, że choć coraz więcej Polaków kupuje w Sieci, to w statystykach taka sprzedaż nadal stanowi tylko niewielki ułamek całej sprzedaży detalicznej. Ale czy akcja zakończyła się ogromnym sukcesem?
Ile wart jest polski e-handel?
W maju tego roku Stowarzyszenie Marketingu Bezpośredniego przedstawiało raport, który pokazał, że w 2009 roku na zakupy internetowy Polacy przeznaczyli łącznie 13,43 miliarda złotych. Co to oznacza w praktyce? Że coraz chętniej kupujemy w Sieci i taka forma zakupów coraz szybciej zyskuje na popularności. Warto zauważyć, że rok 2009 był kolejnym z rzędu rokiem, w którym wartość e-handlu wzrosła o 22 procent w stosunku do poprzedniego. Jak co roku największy udział w wartości rynku miały transakcje dokonywane za pośrednictwem aukcji internetowych (zarówno C2C jak i B2C). Takie sklepy jak Allegro, czy Amazon, gdzie możemy licytować konkretny produkt bez ceny minimalnej zdobywają najwięcej klientów. Wartość sprzedaży na takich aukcjach wyniosła 8,1 miliarda złotych, co stanowi ponad 60 procent rynku e-commerce. Za pośrednictwem sklepów internetowych (B2C) wydaliśmy pozostałe 40 procent pieniędzy, czyli około 5,3 miliarda złotych.
Rok 2010
Nie znamy jeszcze kompleksowych analiz roku 2010, ale możemy posiłkować się analizą, którą przedstawiciele Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego wykonali w maju tego roku. Co z niej wynikało? „Do roku 2005 obserwowaliśmy fazę <<eksplozji>>, czyli wzrosty powyżej 100 procent rocznie. W 2007 roku zakończyliśmy fazę <<rozwoju>> (wzrosty roczne wyższe niż 50 procent). 2009 rok utrzymuje się w fazie <<ewolucji>> (ponad 20%), 2010 rok oznaczać będzie jednakowoż wejście w <<stabilizację>> (czyli wzrosty roczne poniżej 20%)” – wynika z raportu.
Tylko 2 procent wszytkich wydatków
Handel w Internecie szybko zyskuje na popularności, ale w ostatecznym rozrachunku nie zajmuje jeszcze należnej sobie pozycji w całościowym handlu detalicznym w naszym kraju. Potwierdzają to smutne statystyki. W Polsce wydatki konsumentów w Internecie w 2009 roku wyniosły zaledwie 2 proc. wydatków ogółem. Dla porównania w Wielkiej Brytanii udział handlu internetowego w tym roku może przekroczyć 10 proc. Właściciele sklepów internetowych postanowili coś z tym zrobić i przystąpili do wspólnej akcji popularyzacji zakupów dokonywanych drogą elektroniczną. Przyciągali nas Dniem Darmowej Dostawy. Zakupy dokonane 1 grudnia objęte były promocją – klienci nie musieli płacić za koszty transportu, niezależnie jak drogi i wielki produkt kupili.
Sukces mniejszy niż zakładano
Moim zdaniem akcja nie odniosła spodziewanego sukcesu. Owszem – sprzedawcy odnotowali więcej zamówień, ale rekordów nie było. 1 grudnia wzorowany był na amerykańskiej akcji „Free Shipping Day”, ale należy uczciwie stwierdzić, że koszty wysyłki przedmiotów kupionych w Internecie nie są bardzo wysokie. Zwykle sprzedawcy oferują kilka opcji – najtańsze zaczynają się od kilku złotych, te najszybsze i najlepiej zabezpieczone mogą wynieść nawet kilkadziesiąt złotych. Oczywiście naturalne jest, że wysyłka produktu dużego np. telewizora albo szafy, jeśli ten ma być nadany na adres, musi odpowiednio dużo kosztować. I rzeczywiście 1 grudnia osoby, które zdecydowały się na zakup dużej rzeczy mogły zaoszczędzić.
Książka, płyta CD oraz gra
Tyle, że zwykle nie kupujemy w Internecie telewizora, szafy albo pralki. Jak pokazuje ankieta serwisu Jakkupować.pl, Polacy w Internecie najczęściej kupują przedmioty niewielkie. Okazało się, że najchętniej kupujemy za pośrednictwem Sieci książki, płyty oraz gry. Na te produkty wskazało prawie 42 proc. zapytanych. Za przesyłkę takich rzeczy zapłacimy 10 – 20 złotych, cena ta chyba nie odstrasza, prawda?
Popularyzacja e-handlu
Dzień Darmowej Dostawy minął niezauważony przez znakomitą większość internautów. Zamiast zrezygnować z kosztów wysyłki w jeden dzień grudnia, lepiej byłoby obniżyć ich ceny w czasie trwania całego przedświątecznego szału zakupów. Niekoniecznie od razu o połowę, ale załóżmy o 20 – 30 procent. Tak, żebyśmy odczuli w portfelu. Klientów przyciągnąć mogłyby także świąteczne rabaty i możliwość zdobycia specjalnych obniżek przy tzw. zakupach grupowych. Rozglądasz się już za prezentem? Pamiętaj o sklepach internetowych!
Źródło:
http://www.lanpolis.pl
http://biznes.gazetaprawna.pl